poniedziałek, 29 lipca 2013

Mydło lubi zabawę

Dziś na warsztatach w Kuferku z Koralikami było kolorowo i pachnąco - w bardzo kameralnym gronie (1 uczestniczka i 1 instruktorka) wykonywałyśmy mydełka.
Zestaw foremek był bardzo różnorodny i dzięki zawsze uczynnej Ewie z Kuferka- ułożony tęczowo, dlatego czasem trudno było podjąć decyzję, który kształt wybrać.
Z dodatkami z resztą wcale nie było łatwiej, ale po chwili kompozycje same przychodziły do głowy.
W dzisiejszych tropikalnych temperaturach z zastyganiem było kiepsko, ale udało się :)
Potem już tylko pakowanie i prezenty gotowe!

Marcjanna

środa, 24 lipca 2013

Prawdziwie Ruchoma Pracownia, czyli wyjazd na jarmark!

Odkąd istnieje pracownia, a może nawet jeszcze dłużej - próbowałyśmy umówić się na wspólny wyjazd. W końcu nam się udało!
Jako pretekst posłużył nam Jarmark Magdaleński w Pszczewie.
I tak oto wybrałyśmy się dzielną grupą na przejażdżkę. Jak na Ruchomą Pracownię przystało - postanowiłyśmy udowodnić, że każde miejsce, gdzie da się usiąść może zamienić się w pracownię.
Czyn ten udokumentowano:
Agata, jako dokumentująca nie załapała się na zdjęcie, ale także dzielnie pracowała, wspaniale dopingowana przez pana konduktora.

Na miejscu rzuciłyśmy się w wir przeróżnych atrakcji:
Znalazłyśmy "łąkę idealną"

 Zaprzyjaźniłyśmy się z Panem Robalem

Pożerałyśmy rozmaite pyszności

Pluskałyśmy się w jeziorach

Aż wreszcie doczekałyśmy się otwarcia jarmarku.
Pogoda rzuciła nam nie lada wyzwanie, aby wytrwać cały dzień w piekącym słońcu musiałyśmy postawić kreatywną przesłonę składającą się z parasoli przymocowanych do trzonków od grabi.
Nie obyło się bez oparzeń słonecznych, ale nie było najgorzej.
Jako żywy element ekspozycji pojawił się bukiecik uwity z ogrodowych cudów.

Reszta stoiska prezentowała się już klasycznie:


Od komisji oceniającej stoiska dostałyśmy przeuroczy dyplomik
Miło było nam być częścią tej imprezy.
Michalina i Marcjanna

wtorek, 9 lipca 2013

Papierowa wiklina na III DLWC

Pora na ostatnią relację w weekendowych warsztatów. Były to warsztaty wyjątkowe, bo debiutanckie. Po raz pierwszy miałam przyjemność prowadzić kurs papierowej wikliny. Miałam ogromną tremę, ale uczestnicy byli przesympatyczni i było bardzo dużo śmiechu. Na koniec każdy wyszedł z wyplecionym przez siebie koszyczkiem, mogę więc uznać warsztaty za udane.
Może nie wiecie, ale my podczas prowadzenia warsztatów również wiele się uczymy, każda technika jest specyficzna i wymaga innego sposobu przekazywania wiedzy. Często też dowiadujemy się nowych rzeczy od uczestników na przykład poznajemy nowe patenty na wykonanie czegoś; czasem ciekawe rozwiązania rodzą się podczas zajęć. Nasze kursy nie wyglądają jak lekcje w szkole czy wykłady, to raczej luźne spotkania, z których obie strony wiele wynoszą.
Ale wracając do wikliny. Zamieszczam zdjęcia, niestety uwieczniłam tylko jeden etap powstawania koszyków- byłam za bardzo zaaferowana prowadzeniem kursu i kompletnie zapomniałam o zdjęciach. Uwierzcie na słowo, że każdy koszyczek został skończony, a część kursantów została nawet dłużej aby nauczyć się patentu na splot spiralny.

Doszliśmy do wniosku, że na to czy rurki zwijają się łatwo i przyjemnie ma wpływ treść zwijanej gazety ;-)
Okazało się, że są dwie szkoły skręcania rurek- w powietrzu i na blacie. Najważniejszy jest efekt i wygoda pracy.
Podobno na allegro można kupić gotowe rurki w paczkach po 100 sztuk. Jeśli ktoś chce sobie dorobić, to jest to jakiś pomysł. My jednak zostaniemy przy wyplataniu w własnych rureczek.
Dziękuję za udane i owocne spotkanie! Do zobaczenia na następnym kursie!
Agata

niedziela, 7 lipca 2013

Haft wstążeczkowy na III DLWC

Kolejna odsłona Ruchomej Pracowni na DLWC - haft wstążeczkowy - była dziś wyjątkowo owocna!
Pierwszy raz udało mi się przedstawić tyle ściegów w tak krótkim czasie :)

Plany na dziś były bardzo ambitne, dlatego po zobaczeniu schematów do przerobienia, co poniektórym zrzedły miny. Dzielne uczestniczki zabrały się do pracy, i choć początkowo panowało milczące skupienie, nastroje poprawiały się z każdą chwilą i...




...już po godzinie gotowe były pierwsze obrazki - irysy - nie wszystkie udało mi się uwiecznić, ale każda z prac była równie imponująca:


Zachęcone sukcesem uczestniczki tym bardziej ochoczo zabrały się do następnego zadania, jakim była róża... i stwierdziły, że jest dużo łatwiejsza do wykonania.

 Powstały róże w wersji optymistycznej, 

i pąsowe,

drobniutkie i misterne herbaciane,

a także takie szyte z rozmachem, choć w niewinnym kolorze.

Szło nam dzisiaj tak dobrze, że zdążyłyśmy nawet zacząć rumianki :

Na oprawienie dzieł nie starczyło już czasu, ale każda z uczestniczek po warsztatach dzierżyła dumnie po 3 mniej lub bardziej dokończone obrazki: 


i czym prędzej pobiegła się nimi pochwalić wszem i wobec :)

P.S.
Wybuchy entuzjazmu wśród uczestniczek, które pojawiały się przynajmniej raz na 3 minuty podziałały na mnie bardzo budująco. Bardzo miło pracuje się w takiej atmosferze. Dziękuję :)

Marcjanna

Bransoletka celtycka na III DLWC

Odbyły się wczoraj pierwsze z naszych warsztatów na DLWC. Bransoletka celtycka, wyplatana wzorem ósemkowym. Wzór ósemkowy wygląda o tak:


Wyplatałyśmy nasze bransoletki z nieco innego materiału - jako, że sznurek o przekroju płaskim nie jest najwygodniejszym możliwym, pracowałyśmy na takim o przekroju okrągłym.
Pracę zaczęłyśmy w ekipie zwiększonej, cztery uczestniczki i ja:



Jak widać, węzły są techniką wymagającą najwyższego skupienia. Jak zwykle, w trakcie pracy okazało się, że wypleść to jedno, a powyrównywać i pozaciągać to drugie... 
Ze względu na bogatą ofertę warsztatową dwie z uczestniczek opuściły mnie nieco wcześniej, biegnąc już na coś kolejnego (ale w nowych bransoletkach, obowiązkowo już na sobie), więc nie udało mi się udokumentować ich prac. Ogólnie, muszę powiedzieć, że jedyne, co mi się na tych warsztatach nie udało, to zdjęcia. Zaraz pod tym tekstem wpakuję fotkę, która ukazuje, jak wygląda człowiek, który przez 3 godziny starannie dociągał węzły, podczas gdy pora robiła się coraz drastyczniej obiadowa, a z korytarza dochodził upojny zapach ruskich pierogów... i mój błąd polega na tym, że nie udokumentowałam sceny, kiedy, już po warsztatach, uczestniczki, wcinając pierożki, chwaliły się gotową biżuterią. Wierzcie mi na słowo, gdy tylko dostałyśmy jeść, zaraz nam męczeńskie miny przeszły. 




Taaaak, wyrównywanie wyplecionej taśmy może być wręcz bolesne. Sprawdziłam na sobie, bywa takie.


Montaż okuć i zapięć.


No i gotowe "biżuty".

Jak teraz patrzę na tę fotkę, w tym spojrzeniu, wycelowanym w dzieła doszukuję się śladu zmęczonej satysfakcji. On tam jest, przynajmniej na warsztatach dawał się odczuć ;)
Miśka

środa, 3 lipca 2013

Lipcowy Harmonogram

Utarł nam się taki zwyczaj, że zawsze w ostatnich dniach miesiąca zamieszczamy na stronie harmonogram warsztatów na następny miesiąc. Czasem nawet wcześniej, jak się uda wszystko dograć. Lipcowy harmonogram jest dostępny już od paru dni, na naszej fantastycznej stronie.

Mam nadzieję, że uda mi się wygenerować u siebie nawyk, żeby tutaj informować, kiedy tylko będą dostępne nowe terminy warsztatów. Trzymajcie za mnie kciuki, bo lista różnych postanowień co do tego bloga rozrasta mi się w tempie niesamowitym ;)

Tak czy inaczej, bardzo polecam zapoznanie się z tym, co mamy Wam w lipcu do zaoferowania. Link jest na  słowie "strona" parę linijek wyżej, pewnie słówko jest innego koloru...jak się uda.
No i oczywiście, zaraz pod ptaszkiem-wełniaszkiem jest zakładka z naszą stroną, tam szukajcie hasła "Najbliższe warsztaty", jeśli tak będzie wygodniej. 

Zapowiadam też niniejszym, że od piątku zaczynają się Dolnośląskie Letnie Warsztaty Craftowe, które będziemy współtworzyć. A potem będą nasze relacje z przygód na tychże. Tutaj, na blogu. Sama jestem ciekawa, co to będzie. Raczej "jak dobrze będzie", ale nie zapeszam.
Miśka